Poziom edukacji w Polsce staje się coraz częściej przedmiotem dyskusji. Wypowiadają się zarówno studenci, uczniowie, nauczyciele, wykładowcy, jak i pracodawcy. Ze wszystkich stron padają zarzuty.

Z jednej strony pracodawcy narzekają na to, że system kształcenia nie jest dostosowany do wymogów współczesnego świata, a przyszli pracownicy nie mają odpowiednich kwalifikacji, ani umiejętności, by podjąć pracę zawodową. Z kolei pracownicy naukowi ubolewają nad tym, że uczelniom wyższym odbiera się rangę, tnie godziny przeznaczone na zajęcia, a absolwenci szkół średnich, którzy zaczynają studia, w wielu przypadkach nie są w stanie im podołać. Rektorzy szkół wyższych uważają też, że trzyletni, czyli skrócony, okres nauki w liceum jest niewystarczający. Egzamin maturalny można zdać uzyskując stosunkowo niski wynik, a jego forma zachęca do rozwijania odtwórczych umiejętności. Uczniowie nie wykazują się zdolnością do dyskusji, formułowania dłuższych wypowiedzi, ani krytycznego podejścia do problemu.

klasa

Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli uczniowie szkół gimnazjalnych zdali egzaminy końcowe gorzej niż parę lat temu. Tym bardziej daje to do myślenia, że gorsze wyniki zanotowano w co czwartej zbadanej szkole. Nieco lepiej wypadły szkoły podstawowe. Nauczyciele próbują się bronić, twierdząc, że osiągane przez gimnazjalistów niskie noty w egzaminach końcowych, są dowodem na to, że reforma edukacji Mirosława Handke (m.in. powołująca gimnazja) z 1999 r. była porażką. Kolejnym gwoździem do trumny jest wg nich reforma edukacji minister Katarzyny Hall, zakładająca wprowadzenie nowej podstawy programowej, która miała być „spójna od przedszkola do matury”.

Co wg NIK może poprawić system egzaminacyjny? Najwyższa Izba Kontroli zaleca dokładne przyjrzenie się sposobowi oceny egzaminów zewnętrznych, z naciskiem na to, czy rzeczywiście weryfikują stan wiedzy i używają do tego odpowiednich metod. Kolejny krok to analiza powodów i skutków częstych rotacji na stanowisku dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Chociaż w opinii wielu poziom polskiej edukacji jest zatrważająco niski i wykazujący tendencję spadkową, zaskakująco dobrze wypadamy na tle innych krajów. Polscy specjaliści są cenieni niemal na całym świecie. Uczniowie z polskich szkół, w porównaniu do ich rówieśników np. ze Stanów Zjednoczonych, mają często o wiele większą wiedzę teoretyczną. Wykazują jednak pewne braki, jeśli chodzi o umiejętności praktyczne, planowanie i samodzielne realizowanie projektów. Warty podkreślenia jest również fakt, że wykazujemy stosunkowe niewielkie dysproporcje w kształceniu osób z rodzin zamożnych i biedniejszych.

Należy się jednak zastanowić, czy przygotowanie do egzaminów w postaci testów, które jest tak popularne na świecie, a od paru lat – z powodu kolejnych reform edukacji – jest głównym sposobem sprawdzenia wiedzy w Polsce, jest najlepszym rozwiązaniem? Czy nastawienie na konkretne umiejętności i zdolność do wpisania się w pewien schemat, nie sprawia, że kreatywne myślenie traci na znaczeniu? Kolejną kwestią, która wymaga przyjrzenia się, jest stan polskiej humanistyki. Czy nie powinniśmy o nią zadbać, mając na uwadze wielowiekową tradycję i jej rolę w kształtowaniu współczesnej demokracji?